sobota, 31 marca 2012

Wielki Tydzień czas zacząć


Semana Santa bucha juz i dmucha z wszelkich stron.


Przede wszystkim, ustawione już i gotowe do wyjścia pasos w kościołach:








capirotes pod roznymi postaciami przygladajacy sie, jak idziesz ulica: 

na witrynie cukierni:


tunika jako dyndel na lusterku:



kadzidła o przeroznych zapachach („Wanilia”, „Gozdziki”, „Gorzka pomarancza”, „Chrystus z Burgos” , „Meka”, „Trzej Krolowie”):



torrijas, czyli smażone w głębokim tłuszczu specjalne wielkopostne słodycze:


specjalne broszury dot. przebiegu procesji:

"Wieli Poniedziałek". Na górze kolumny nazwa paso i kościoła, z którego wychodzi. W tabeli ulice i godziny, na których procesja na nich będzie - zauważcie, że niektóre kończą np. o 3:30:

krzesła ustawione na ulicach, przez które przechodzą pasos (mam właśnie przed sobą artykuł dotyczący cen takiej przyjemności: za wynajęcie na Semanę 6-krzesełkowej ławki na placu San Francisco, czyli tym, który widać poniżej, zapłacimy 1.250 euro. Wynajęci od kogoś prywatnego balkonu w strategicznym miejscu na sam Wielki Czwartek, kiedy wychodzą najważniejsze procesje, należy wysupłać 870 euro, itd., itp.)

ludzie niosacy wlasnie odebrane z pralni tuniki nazarenos, wielkie plakaty ze zdjeciami figur z pasos w kazdej instytucji, sklepiku i barze....
Jak to slusznie zauwazyla Mrs. Wallace, nie do pomyslenia w naszym wypranym przez komunizm z publicznych oznak religijnosci kraju – bo trudno nazwac taka oznaka zajaczki, jajeczka czy choinke).

Wrogiem publicznym nr 1 jest deszcz. Podobno jest to wrecz pewne, ze podczas Wielkiego Tygodnia pada  -widać, jak to twierdzi Carmelina, Pan Bog raczej nie przepada za Semaną.

Wowczas ludzie zamykaja sie w domach i placza z zalu, bo misterne i cenne pasos nie moga wyjsc na ulice... Nie chce Was i siebie martwic, ale jesli chodzi o aktualna pogode, to wyglada raczej zlowieszczo: ciezkie chmury wisza nad miastem i zawiewa zimnem (natomiast jeszcze bardziej aktualna, czyli sobota godz.18 jest już rozpaczliwa, przez cały dzień uporczywie powracający deszczyk moczy nam na rozwieszone na dworze pranie). W trakcie Semany ludzie stad sa bez przerwy w kontakcie z lacznikami w Huelvie, ktora lezy nad oceanem i jesli ma byc deszcz, to nadejdzie stamtad.

Rada od profesor Fede: jesli chcesz umowic sie z kims na miescie w trakcie Semany, licz dwa razy wiecej czasu na dojscie – przepustowosc jest znikoma.

Procesja z palmami w Niedziele Palmowa zaczyna sie juz, wybitnie nie-hiszpansko, o 8 rano – pozniej byc nie moze, bo wychodza procesje. Po Mszy tradycyjnie idzie sie na sniadanie z churros (vel piekne spolszczenie autorstwa Mr&Mrs: szczurros), po czym ogladac procesje przez dzien caly. O ile nie pada.


Ludzie (kobiety zwłaszcza) wpadają natomiast w zbiorową paranoję pt. W co się ubrać - bo jak mówi stare przysłowie,  "Quien no estrena el Domingo de Ramos, no tiene manos", czyli "kto nie ma nowego stroju na Niedzielę Palmową, jest biedakiem, który nawet szyć nie potrafi". Z tego co nas słuchy dochodzą, styl jest wybitnie weselno-wizytowy.

Cóż, zobaczymy jutro. O ile...

2 komentarze:

  1. No i jak się ubrałaś moja droga? Bo my w kozaki,zimowe płaszcze i wełniane szale.Rozpadał się śnieg,ale palmy mamy piękne,świeże i zielone.Fajnie się teraz ogląda te zdjęcia,znajome miejsca...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że to trochę spóźniony komentarz ale wymyśliłam co możesz robić zamiest zbijania w pracy bąków.

    Twórz własne państwo (pamiętasz taki miałaś kiedyś pomysł na przyszły zawód:P)

    Tylko nie wzoruj się za bardzo na hiszpanach (ukradnij im tylko pogodę;))

    OdpowiedzUsuń