Semana Santa bucha juz i dmucha z wszelkich stron.
Przede wszystkim, ustawione już i gotowe do wyjścia pasos w kościołach:
capirotes pod roznymi postaciami przygladajacy sie, jak idziesz ulica:
na witrynie cukierni:
tunika jako dyndel na lusterku:
kadzidła o przeroznych zapachach („Wanilia”, „Gozdziki”, „Gorzka pomarancza”, „Chrystus z Burgos” , „Meka”, „Trzej Krolowie”):
torrijas, czyli smażone w głębokim tłuszczu specjalne wielkopostne słodycze:
specjalne broszury dot. przebiegu procesji:
"Wieli Poniedziałek". Na górze kolumny nazwa paso i kościoła, z którego wychodzi. W tabeli ulice i godziny, na których procesja na nich będzie - zauważcie, że niektóre kończą np. o 3:30:
krzesła ustawione na ulicach, przez które przechodzą pasos (mam właśnie przed sobą artykuł dotyczący cen takiej przyjemności: za wynajęcie na Semanę 6-krzesełkowej ławki na placu San Francisco, czyli tym, który widać poniżej, zapłacimy 1.250 euro. Wynajęci od kogoś prywatnego balkonu w strategicznym miejscu na sam Wielki Czwartek, kiedy wychodzą najważniejsze procesje, należy wysupłać 870 euro, itd., itp.)
ludzie niosacy wlasnie odebrane z pralni tuniki nazarenos, wielkie plakaty ze zdjeciami figur z pasos w kazdej instytucji, sklepiku i barze....
Jak to slusznie zauwazyla Mrs. Wallace, nie do pomyslenia w naszym wypranym przez komunizm z publicznych oznak religijnosci kraju – bo trudno nazwac taka oznaka zajaczki, jajeczka czy choinke).
Wrogiem publicznym nr 1 jest deszcz. Podobno jest to wrecz pewne, ze podczas Wielkiego Tygodnia pada -widać, jak to twierdzi Carmelina, Pan Bog raczej nie przepada za Semaną.
Wowczas ludzie zamykaja sie w domach i placza z zalu, bo misterne i cenne pasos nie moga wyjsc na ulice... Nie chce Was i siebie martwic, ale jesli chodzi o aktualna pogode, to wyglada raczej zlowieszczo: ciezkie chmury wisza nad miastem i zawiewa zimnem (natomiast jeszcze bardziej aktualna, czyli sobota godz.18 jest już rozpaczliwa, przez cały dzień uporczywie powracający deszczyk moczy nam na rozwieszone na dworze pranie). W trakcie Semany ludzie stad sa bez przerwy w kontakcie z lacznikami w Huelvie, ktora lezy nad oceanem i jesli ma byc deszcz, to nadejdzie stamtad.
Rada od profesor Fede: jesli chcesz umowic sie z kims na miescie w trakcie Semany, licz dwa razy wiecej czasu na dojscie – przepustowosc jest znikoma.
Procesja z palmami w Niedziele Palmowa zaczyna sie juz, wybitnie nie-hiszpansko, o 8 rano – pozniej byc nie moze, bo wychodza procesje. Po Mszy tradycyjnie idzie sie na sniadanie z churros (vel piekne spolszczenie autorstwa Mr&Mrs: szczurros), po czym ogladac procesje przez dzien caly. O ile nie pada.
Ludzie (kobiety zwłaszcza) wpadają natomiast w zbiorową paranoję pt. W co się ubrać - bo jak mówi stare przysłowie, "Quien no estrena el Domingo de Ramos, no tiene manos", czyli "kto nie ma nowego stroju na Niedzielę Palmową, jest biedakiem, który nawet szyć nie potrafi". Z tego co nas słuchy dochodzą, styl jest wybitnie weselno-wizytowy.
Ludzie (kobiety zwłaszcza) wpadają natomiast w zbiorową paranoję pt. W co się ubrać - bo jak mówi stare przysłowie, "Quien no estrena el Domingo de Ramos, no tiene manos", czyli "kto nie ma nowego stroju na Niedzielę Palmową, jest biedakiem, który nawet szyć nie potrafi". Z tego co nas słuchy dochodzą, styl jest wybitnie weselno-wizytowy.
Cóż, zobaczymy jutro. O ile...
No i jak się ubrałaś moja droga? Bo my w kozaki,zimowe płaszcze i wełniane szale.Rozpadał się śnieg,ale palmy mamy piękne,świeże i zielone.Fajnie się teraz ogląda te zdjęcia,znajome miejsca...
OdpowiedzUsuńWiem, że to trochę spóźniony komentarz ale wymyśliłam co możesz robić zamiest zbijania w pracy bąków.
OdpowiedzUsuńTwórz własne państwo (pamiętasz taki miałaś kiedyś pomysł na przyszły zawód:P)
Tylko nie wzoruj się za bardzo na hiszpanach (ukradnij im tylko pogodę;))