czwartek, 29 marca 2012

29-M

Dzis strajk generalny w kraju.
Hiszpanie maja dosc wszystkiego, i maja wrazenie, ze (wladze) chca „Skonczyc z wszystkim, z prawami pracownika i obywatela” (takie jest haslo strajku, widoczne na plakatach i czerwonych ulotkach). Cos a la nasze polskie „nie bedzie alkoholu, nie bedzie narkotykow. Nic nie bedzie” – tylko to byla chyba obietnica wyborcza?

Niestety, moja firma nie zamknela z tej okazji swoich podwojow, by bronic sprawy spolecznej. Za to metro jezdzi „z minimalna czestotliwoscia”, czyli co 20 minut. Gdy wychodzilam do pracy na 10, Fede smacznie sobie spala (wczoraj wrocilysmy o wpol do drugiej do domu, bo po lit.poszlysmy zobaczyc jak ida prace tworzenia ikon w tutejszych salkach o nowej estetyce, wielka szkoda, bo okazalo sie ze gdybysmy przyszly dzien wczesniej, moglybysmy jeszcze zostawic tam swoj slad, nakladajac pierwsze warstwy farby. Zdecydowanie Jan Franciszek powinien tu teraz byc!) - nikt nie idzie na uniwerek skoro cialo pedagogiczne raczej sie nie pojawi. Smieci tez dzis nie wywoza, wieksze supermarkety zamkniete, samoloty nie lataja po hiszpanskim niebie, nawet slonce nie kwapi sie z wyhynieciem.


Natomiast nasza Hiszpanka, a jakże, na okazję strajku przebrała się w inną kieckę:





3 komentarze:

  1. co autor miał na myśli dając tytuł 25-M?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mialam oczywiscie na mysli 29-M (juz poprawione), czyli 29 marca - dzien strajku. Tak w Hiszpanii zawsze nazywaja jakies wazne daty typu wybory, zamachy czy bunty spoleczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. o jak ja bym zastrajkowała - tak jak hiszpanie - przeciwko wszystkiemu! A Hiszpanka (Twoja nowa przyjaciółka?) ma ładną chustę :)

    OdpowiedzUsuń