sobota, 31 marca 2012

Najazd huzarów


W ubiegły weekend przybyli Mr.&Mrs. Wallace, skuszeni opisywanymi na blogu sewilskimi urokami.

Z tej okazji zamówiłam kwitnienie kwiatu pomarańczy (azahar, opiewany przez hiszpańskich poetów - i słusznie, bo pachnie nieziemsko!):

Prawda, że z Sewillą im do twarzy?




Miałam więc niepowtarzalną okazję, żeby przez jeden weekend na nowo, po długim czasie, zmienić się w rozwydrzoną jedynaczkę. 




Nareszcie bylo okazja do porzadnego, pelnokrwistoturystycznego, zwiedzania miasta.



Na grzyby!
 (Setas de Encarnacion, czyli Grzyby z Placu Encarnacion - niedawno powstałe architektoniczne dzieło, jednych zachwyca, drugich obrzydza, trzeci nie mają zdania - na górze są bary, galeria i specjalny wybieg, z którego jest podobno porządny widok na Sewillę):

Reales Alcazares, czyli przepiękny, zbudowany przez Arabów jakieś 1000 lat temu zamek królewski:



Takie wzorki kładli sobie np. na podłodze czy ścianie: 

Pływaliśmy Guadalquivirem, trochę węższym niż nasza droga Wisła, jak się potem okazało, jego martwą częścią (jakkolwiek brzmi to dość tragicznie).

"Będę miała atletę i huzara za męża..."

Mr Wallace próbował swoich sił w cante jondo:

Udało się nam też zobaczyć zupełnie nieturystyczny pokaz flamenco (fantastyczne miejsce to odkryłam przypadkiem w jakiejś bramie - wyszłam na spacer po mieście i usłyszałam walenie wielu obcasów - mogło być to tylko jedno):

Tutaj za wiele nie widać, ale chodzi o jej śpiew:



Z sangrią nad rzeką:

UWAGA! TY też będziesz dziś na zdjęciu, uśmiech na twarz!

7 komentarzy:

  1. No i zobaczyliśmy kawałek Sewilli i ciekawe tradycje aczkolwiek b. uciążliwe. Poznaliśmy też chyba polskich Hiszpanów. Dowiedz się czy taki piękny kwiat pomarańczy można wyhodować i jak długo trzeba czekać ? Pozdrawiamy z deszczowej i zimnej Polski

    OdpowiedzUsuń
  2. kochający brat1 kwietnia 2012 13:11

    Już koniec bycia jedynaczką, siostrzyczko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki ładny nowy zielony t-shirt!

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie - może byś podała adres sklepu, gdzie mają takie ładne Tshirty, mamma Mia przestała by zostawiać fortunę w różnych takich prawdziwych sklepach. Uważam, że naprawdę ładnie uszyłaś mi tę zieloną koszulkę i zakryłaś tę nieapetyczną goliznę. Brawo! albo jeszcze lepiej: Bravo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra! Na tym zdjęciu pod grzybkami wyglądacie z Mrs. Wallace jak siostry... Pięknie tam jest!
    Tutaj u nas wróciła zima prawie - w lany poniedziałek będziemy rzucać się śnieżkami...
    Zaczynam się poważnie zastanawiać nad Twoim pomysłem - trzeba kiedyś koniecznie tam pojechać!

    OdpowiedzUsuń
  6. jedynaczka jedynaczką, ale koszulka z batmanem? serio:P?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ oczywiście, batwoman - mało mnie znasz jeszcze;)
    Jeśli chodzi o drzewo pomarańczy, to niestety ale raczej będziecie musieli eksternistycznie to zrealizować...ogrodnik w Sewilli i dostawa świeżych pomarańczy co tydzień

    OdpowiedzUsuń