Kilka dni temu przychodze do pracy i znajduje na biurku karteczke: "Marta, zglos sie do mnie jak przyjdziesz do biura. PS Ty rozumiesz cos po rosyjsku?"
Po paru godzinach dzwoni do mnie szef i zaczyna cos krecic: "Marta, chcialabys miec niesamowite doswiadczenie, mozesz potem je opisac w swojej magisterce (?), cos wyjatkowego...". Po czym przechodzi do rzeczy: "Musisz poleciec do Moskwy, zostawic tam pakunek (!), po czym wsiasc w samolot powrotny. Zadanie jest przerypane, ale potem dam ci dwa dni wolnego".
O niebiosa! Niestety, chwile pozniej nastapilo cos na ksztalt rozbicia sie w drobny mak pieknej, kolorowej banki, gdy uswiadomilam sobie, ze nie mam tu paszportu, i nie moge wcielic sie w dziewczyne Bonda, ktora leci do stolicy krwawej, szalonej Rosji z tajemnicza przesylka pod pazucha, dostajac za to w dodatku kolejne dni wolne od biura!
Wniosek: kolejny argument na niekorzysc UE, z winy ktorej sie czlowiek europeizuje i zapomina, ze w prawdziwym swiecie istnieja jeszcze granice!
No Mia,Babcia dziękuje Bogu wraz z resztą swoich ziomków że cię uchronił przed tą jawnie przemyniczą misją,chociaż nie przez danie ci zdrowego rozsądku a przez FAKTY KONKRETNE
OdpowiedzUsuńGdy brak zdrowego rozsądku...Mi go Bóg wynagrodził w żądzy przygody
OdpowiedzUsuńwychwalajmy UE za to jak cie rozpasała:P
OdpowiedzUsuńna co ty się porywasz wariatko kochana??
Trzeba było lecieć z przesiadką w Gdańsku, zgarnęłabyś z domu paszport i wio do Kacapów:) a za dodatkowe skomplikowania misji to mOże nawet byś 3 dni wolnego zgarnęła! Pozdr michau
OdpowiedzUsuńTez na to wpadlam i natychmiast zaproponowalam bossowi, ale niestety ten pomysl nie przeszedl;)
OdpowiedzUsuńKochani,żeby wjechać z tajną misją do tego kraju trzeba miec wizę!
OdpowiedzUsuńcoś boss słabo zorientowany..
Boss wiedział, choć z początku liczył na to, że Polak (jako że widać z Ruskiem dwa brathanky) wizy nie potrzebuje. A jak się okazało, że nie ma ani paszportu, ani wizy, to i ja przestałam być potrzebna
OdpowiedzUsuń