Powracającą sewillijkę powitała polska reprezentacja
kojący domowy polski obiadek (zupa kalafiorowa i bigos z młodej kapusty)
liczne cumulusy
i mnogie całusy.
Niestety, wpływ cumulusów na Polaków utrudnia czasem
komunikację międzyludzką:
N.I. (chcąc zakupić bilet na przejazd kolejką miejską)
zwraca się uprzejmie do pobliskiego pana na ławeczce:
- Przepraszam, czy ma pan rozmienić 50 PLN?
Pan (nie zadając sobie trudu odwrócenia wzroku w stronę
pytającej, tonem skrajnie zostawmniewspokoju):
- Nie!
N.I., przepłacając za bilet i coraz bardziej przygnębiona,
na pytanie eleganckiej starszej pani:
- Przepraszam, ile jest stacji do Gdańska Głównego?
odpowiada zwięźle:
- Niestety, nie wiem.
Bo zdążyła się jej udzielić cumulusowatość.
Na szczęście, nie wszyscy się jej poddają!
Elegancka starsza pani przysiada się do N.I. i zagaja:
- Bo pani taka smutna.
N.I., uświadamia sobie, że to prawda. Łzy żalu nad samą sobą
nabiegają jej do oczu i patrzy na elegancką panią z nadzieją. Pani chce
pocieszyć:
- A nie ma co się martwić! Bo jest już udowodnione,
empirycznie, przez uczonych, że jest we Wszechświecie MATERIA!. Jedni nazywają
ją Bogiem, inni po prostu aktywną masą, ale grunt, że istnieje, i nie jesteśmy
sami w kosmosie.
Tak bezpośrednie podejście zachwyca N.I. i skłania do
zwierzeń.
- Wie pani, miło to słyszeć, bo właśnie przeżywam
minideprechę powracającego emigranta, wczoraj przyleciałam z Hiszpanii, i ciężko
na nowo odnaleźć się w rzeczywistości...
- Ależ proszę pani! Niech pani spojrzy przez okno!
Rzeczywiście, te bloki szare i brzydkie, ale te polne kwiaty!
(rzeczywiście, kolej miejska mija w tej właśnie chwili kępkę
kolorowych kwiatów na tle szarych bloków)
- Takich polnych kwiatów w Hiszpanii nie mają! Poza tym, to
ich słońce fatalnie wpływa na cerę. Niech pani spojrzy, ja się przed słońcem
przez całe życie chowałam, nie mówię, że zupełnie unikać, ale się specjalnie
nie opalałam, i proszę spojrzeć, przyznam, że moja cera nie wygląda na moje
lata!
(i pani prezentuje rzeczywiście bardzo gładkie lico, więc
N.I. skwapliwie przytakuje, wspominając ze zgrozą wszystkie razy, kiedy mimo
słusznych ostrzeżeń nie posmarowała się faktorem).